Gdy po raz pierwszy czytałem o 6 letnim dziecku, które zmarło prawdopodobnie z głodu, moje negatywne, wręcz wściekłe myśli, skierowały się ku rodzicom chłopca. Nie chciałem o tym pisać, bo pomyślałem,że takie zera nie zasługują nawet na wzmiankę. Niestety, dwa dni temu doszły inne fakty. Przerażające. Oto pani z przedszkola, stwierdza iż zdejmując dziecku rajstopki, często wraz z nimi, odchodziła Mu skóra. Fizjoterapeutka mówi,że mogła tylko masować( rehabilitować) Mu buzię i dłonie, bo reszta ciała była zbyt wychudzona i masaż sprawiał Mu wielki ból. jakby tego było mało, dyrektor placówki, gdzie uczęszczał malec, zauważa( z dumą?),że dzieciak nie miał wykupionych za JEDYNE 50 gr śniadań i podlegli mu pracownicy sami dokarmiali chłopca.
Czyli: MOPS i ci wszyscy, o których TU piszę widzieli i wiedzieli o stanie dziecka. Moje pytanie brzmi- czy ktoś zdejmie tych ludzi z zajmowanych stanowisk? Czy odpowiedzą dyscyplinarnie i karnie za niewypełnianie swoich obowiązków, za zaniechania itp?
Nawołuję z tego miejsca- zwracajmy uwagę na takie sytuacje. nie z wścibstwa, ale z moralnego punktu widzenia. Sam nie jestem i nie byłem świętoszkiem, ale nie wyobrażam sobie takich zachowań, jak ci wszyscy, którzy mogli POMÓC temu chłopcu.......
Określenie takich zachowań znieczulicą jest zbyt łagodne. Bardziej adekwatne określenia nie nadają się do publikacji.
OdpowiedzUsuńTylu ludzi widziało, miało namacalne dowodu zaniedbań, a nikt nie zareagował, tak, jak powinien.Przerażające. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń