Poseł PO, pan Godson,użala się nad zagrożeniami wymierzonymi w chrześcijaństwo.I, co najgorsze, to w naszym parlamencie nie jest On w tym odosobniony.
Jak zauważa ,,celnie" ( cyt. za Onet): historia pokazała, że Kościół
rozwijał się najbardziej w czasach ucisku, ale tracił znaczenie w
"czasach prosperity i społecznej akceptacji".
Jako mądry facet, powinien zauważyć,że to normalna sytuacja z punktu widzenia psychologicznego. Każdy uciskany, głodny, zawiedziony, szuka sprzymierzeńca, kogoś, kto wysłucha, pocieszy. Nawet obietnicą,że TAM będzie lepiej.
Ale ja nie o tym miałem napisać. Otóż, w/g mnie, nasi posłowie, mają dbać o INTERES społeczeństwa,o dobro Polaków, bez względu na wyznanie. Jak dotąd, duża część parlamentarzystów, a przoduje w nich PiS i Solidarna Polska,bardziej zajmuje się religią niż stanem państwa. Od religii i jej problemów, mamy masę księży i Watykan. Często podkreślam,że my jesteśmy bardziej wyznaniowym krajem, niż sam Watykan. Mamy kryzys, za który nie winię do końca ekipę rządzącą, bo rynek ma wiele twarzy, ale w dobie biedy, braku pracy, kłopotów ze służbą zdrowia itd. nie najważniejsze są kłopoty związane z wyznawaną wiarą, bo ta, jest PRYWATNĄ sprawa każdego człowieka. Wiejska, to nie episkopat, to nie zgromadzenie biskupów. Wiejska, to wybrana elita osób, mająca za zadanie DBAŁOŚĆ o interes jednostki. Polaka. Człowieka. Niech pan Godson zajmie się rozwiązaniem problemów dotykających przeciętnego zjadacza chleba, a tych jest nie mało. Dziwi mnie,że do tej pory, to członkowie PiS czy SP trzymali rękę w Toruniu, żebrali o głos wyborcy z ambon kościelnych. Teraz coraz częściej dochodzą do głosu tacy jak Godson, Gowin, których miejsce jest raczej u Kaczyńskiego, niż u Tuska.
Przy kolejnych wyborach, głęboko zastanowię się, czy oddać po raz kolejny głos na ugrupowanie, które przechyla się tak radykalnie w stronę kościoła. Bo to państwo miało być bezwyznaniowe, wolne od religii w polityce. Tylko,że to się nam nie udaje, bez względu na to, kto ma władzę. Może od razu, zamiast sejmu, niech zbiera się episkopat i rządzi krajem. Być może wyjdzie nam to na dobre. mają setki lat doświadczeń, czego nie dotkną zamienią w złoto i bardzo dbają o swoich. Nie widziałem głodnego, bezdomnego i biednego księdza..... .
Znalazłem pana blog-podoba mi sie tekst.Ale czasami sądze ze w III RP to walka z wiatrakami.Pozdrawiam polecam .http://okres-prl.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZajrzę:) Zapraszam do komentowania:)
OdpowiedzUsuń