piątek, 27 stycznia 2017

PAN KAZIK,RAJDOWIEC ANTONIEGO


   Fakty są jedne i nikt, żadna ściema PiS-owska,  ich nie wymaże.Prywatne podróże, nadmierna prędkość, nieuzasadnione używanie świateł i dźwięków. To były w tym momencie NORMALNE auta osobowe, normalni UŻYTKOWNICY DROGI. Przekroczyli dwukrotnie dopuszczalną prędkość, tak więc, prawa jazdy do zabrania! Macierewicz UCIEKŁ z miejsca wypadku. Teraz oczywiście zakrzyczą rzeczywistość, ale każdy normalny wie, co tam się stało. A ci, co bronią Macierewicza i dobrej zmiany, niech pomyślą, że to w nich mogło wjechać służbowe auto Macierewicza, że na ich drodze, mogło stanąć ich dziecko!No i jeszcze jedno. Macierewicz, tak ścigający UB, SB, komunistów i wszelkich byłych aparatczyków, coś jednak skrywał. Zapewne to kolejny, po Piotrowiczu człowiek, który ,,POMAGAŁ" gnębionym:):):)
  Pan Kazimierz, którego Antoni Macierewicz wychwalał za rajdową jazdę z Warszawy do szkoły o. Rydzyka w Toruniu, to szara eminencja w MON i jeden z najbardziej zaufanych ludzi ministra. Karierę zaczynał jako kierowca ekipy stanu wojennego i funkcjonariusz Wojskowej Służby Wewnętrznej, którą ustawa o IPN zalicza do komunistycznej bezpieki.
            Resztę sobie sami dopowiedzcie.

1 komentarz:

  1. Nawet pogotowie ratunkowe ma ograniczenia. Tym "geniuszom" najwyraźniej woda sowa szkodzi. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń